O cukrze





Artur Terbalyan



Jeśli wierzyć mediom, cukier jest dziś przyczyną otyłości, cukrzycy, słabego wzroku, raka, udarów, demencji, złamań biodra u kobiet powyżej 45 roku życia, wojen, głodu, AIDS, COVIDu-19 i ta lista jest oczywiście możliwa do kontynuowania w nieskończoność, jednak z punktu widzenia nauki niewiele z tych czynników ma jakąkolwiek bazę dowodów.


Cukier to fruktoza (która, właśnie stanowi największy przedmiot zainteresowania) i glukoza w stosunku 50/50, na tej podstawie jego indeks glikemiczny wynosi 80 ({60 + 100} / 2), co stawia go znacznie wyżej niż kasza gryczana (55), ale poniżej białego ryżu (90). Ale w sumie to w ogóle nie ma znaczenia, a teraz porozmawiamy z tobą, dlaczego. Jeśli człowiek jest naprawdę zdrowy, to nie obchodzą go wyrzuty insuliny i nauka to potwierdza. Częstotliwość spożycia posiłków, podobnie jak procent prostych / złożonych węglowodanów u zdrowej osoby, nie ma większego znaczenia. Tak, insulina wzrośnie wysoko z dużej ilości słodyczy, ale szybko wróci do wartości referencyjnych, po czym znów możemy korzystać z lipolizy.





Rozmiar ciała nadal zależy od zawartości kalorii (czy to deficyt bądź proficyt), ale jego kompozycja opiera się na kilku rzeczach: kaloriach, ilości białka i błonniku.


Obecnie nie ma badań, które potwierdzałyby skuteczność diety niskowęglowodanowej w porównaniu z dietą niskotłuszczową (i na odwrót, oczywiście) z równym spożyciem kalorii, białka i błonnika. Dlatego jeśli Twoim głównym zadaniem jest utrata wagi, to absolutnie nie ma znaczenia skąd pochodzi reszta kalorii, o ile spełnione są te trzy parametry.


Aby to udowodnić, można również przytoczyć ciekawe (nawet lekko szokujące) badanie kliniczne (to należy podkreślić, bo to oznacza, że podczas badań ludzie znajdowali się w izolowanym środowisku i ich odżywianie było ściśle kontrolowane), w którym dwie grupy osób jadły to samo z punktu widzenia makroelementów w diecie, ale w jednym spożycie cukru wyniosło 11 gramów, a w drugim aż 118 (!).I na podstawie wyników badań: absolutnie żadnej różnicy w zakresie utraty wagi. Dlatego powyższy postulat dotyczący przestrzegania trzech kluczowych parametrów przy budowaniu diety będzie sprawdzał się zawsze i wszędzie!





Nie spiesz się jednak z wymianą ryżu i makaronu na Milki i Prince Polo. Krótko mówiąc jeśli jesteś zawodowym sportowcem, który czerpie węglowodany wyżej wymienionych produktów, to na dłuższą metę ... nic dobrego nie świeci. Metoda elastycznej diety przeznaczona jest dla zwykłych ludzi, którzy nie chcą rezygnować z pysznych smakołyków, ale wciąż starają się o formę na lato.





Wróćmy bezpośrednio do tej białej śmierci / zagrożenia bezpieczeństwa narodowego / broni masowego rażenia. Więc co jest złego w tym, co jest z natury czystą energią? Nawiasem mówiąc nasz organizm generalnie lepiej działa na węglowodany niż na tłuszczach (nic więcej na ten temat, można o tym napisać kilkanaście artykułów). Jest tu kilka problemów: jeśli z glukozą generalnie wszystko jest jasne, ponieważ jest to najbardziej preferowane paliwo dla naszego organizmu, to dodatek w postaci fruktozy jest dość trudny do wykorzystania jako energia (istnieje opinia, że jest to możliwe przy braku kwasów tłuszczowych, jednak nie oszukujmy się, tłuszcze w ogóle są praktycznie wszędzie, więc w praktyce jest to słabe do zrealizowania). Fruktoza po wejściu do organizmu, omijając mechanizmy insulinozależne, jest w większości metabolizowana w wątrobie, co przy okazji komplikuje lipolizę i jednocześnie zwiększa lipogenezę (przemianę węglowodnów w tłuszcz), co brzmi nie do końca dobrze. Wydaje mi się, że dziś żadna osoba nie zaprzeczy, że nadmierne spożycie fruktozy w końcu doprowadzi do stłuszczenia wątroby.


Ale czy naprawdę nie ma nic dobrego w tym produkcie?


Ciekawostka #1: Podobno fruktoza w większym stopniu niż glukoza sprzyja konwersji T4 do T3 (tyroksyny do trijodidetrioniny), co z kolei daje nam szybszy metabolizm, niższy kortyzol (tutaj nie do końca rozumiem mechanizm. Myśl, że jest to spowodowane tym, że o ile fruktoza „siedzi” w wątrobie => wyższy poziom cukru we krwi => wyższy poziom insuliny => niski kortyzol). I tak, nawet na krótką metę w pewnym stopniu hamujemy lipolizę, to nie jest problem, ponieważ otrzymujemy zysk w postaci szybszego metabolizmu, nadrobimy straty gdy pójdziemy spać. Stąd dochodzę do wniosku, że wisienka na torcie, którą osobiście jem absolutnie zawsze jest tam naprawdę potrzebna, bo mała ilość fruktozy naprawdę daje zyski w każdej diecie


Ciekawostka #2: znów niewielka ilość fruktozy może znacznie zwiększyć tempo wykorzystania tlenu, co jest niezwykle ważne dla osób uprawiających sport. Z tego powodu powszechnie przyjmuje się, że owoce mają właściwości przeciwutleniające, dlatego jedz je regularnie, ale nie przesadzaj. Jednocześnie ilość fruktozy uzyskiwanej z owoców może być wyższa niż z przetworzonej żywności, do takiego wniosku doszedł dr Luke Tappie w swojej pracy, nazywając fruktozę potencjalną trucizną, a błonnik potencjalnym antidotum.


Właściwie, jakie wnioski możemy z tego wyciągnąć: jak zwykle wszystko jest lekarstwem i wszystko jest trucizną, a kwestia dotyczy tylko dawkowania, rozsądnego spożycia cukru, dopóki całkowite spożycie kalorii, białek i błonnika nie będzie pod kontrolą. nie wpłynie w żaden sposób na twoje zdrowie, ponadto odpowiednio dobrana dawka, pod pewnymi warunkami i zastosowana we właściwym czasie, da znaczące korzyści dla metabolizmu, a szybszy metabolizm da lepsze, przyjemniejsze i dłuższe życie (możesz przeczytaj więcej o profitach tutaj, tutaj i tutaj). Jedyny problem, jaki dziś widzę, to fakt, że potrawy z dużą ilością cukru są bogate w kalorie i nie dają odczuwalnego uczucia sytości. Chyba nie muszę tłumaczyć, że zjedzenie 1000 kalorii z ziemniaków jest nieco trudniejsze niż 1000 kalorii z kawy w Starbukcs?


Podsumowując cały tekst: prawdziwym powodem istnienia diet jest potrzeba kontrolowania zachowań żywieniowych, ponieważ dopóki utrzymujesz całkowite spożycie kalorii, białka i błonnika w normie, to skąd będzie pochodzić nadmiar kalorii, nie jest tak istotne. Cukier nie jest źle ugotowanym chińskim nietoperzem, aby uczynić z niego źródło wszelkich problemów, nauka mówi, że w odpowiednich dawkach i we właściwym czasie jest nawet przydatny.